Ogólnie to jest to dość przeciętna gra która pewnie szybko wyląduje w usługach abonamentowych :D.
Głównym jej problemem jest założenie fabularne które bardzo mocno ogranicza różnorodność w rozgrywce (Biegamy kotem w miejscu gdzie nastały ciężkie czasy).
Czemu jest to problemem? Głównie dlatego że w połowie gry czuje się nudę.
Są 2 półotwarte lokacje które wymagają wymagają kilku rozmów i kilku czynów z naszej strony by pchnąć grę dalej. W tych dwóch lokacjach można spędzić masę czasu na znalezieniu kilku rzeczy do zadań.
W Pierwszej otwartej lokacji można dodatkowo kilka razy dostać w mordę sytuacjami kiedy będziemy się pytać jak można było to sprawnie znaleźć/skąd miałem to wiedzieć?.
Sama mechanika poruszania się kotem przez większy czas jest ok, wylać się potrafi w kilku lokacjach gdzie przeżywamy spotkanie z niefajnymi istotami żywymi. Zagadki środowisko są z natury przynieś lub zobacz coś gdzieś by wiedzieć co wpisać.
Sam świat wygląda okej, niestety jego zwiedzane w pewnym momencie nużyło :( Mimo fajnego klimatu do końca pierwszej części gry to zabrakło mi tego czegoś co czułem kiedy zwiedziałem lokacje w grze INFRA (Badanie opustoszałego kompleksu z czasami zbyt przekombinowanymi zagadkami).

Fabuła:
Jako kot przypadkiem trafiamy do najgłębszych poziomów jakiegoś wielkiego miasta zamkniętego w wielkim bunkrze. Znajdujemy pewne SI które towarzyszy nam przez resztę gry i prowadzi ku wyjściu z tego zamkniętego miasta. Problemem Miasta jest tajemnicza Zaraza potworów z half life która gryzie wszystko co się rusza. To czego totalnie nie rozumiem w tej grze to jak potworki wielkości połowy naszego kota nie dostały się do lokacji które odwiedzamy w grze mimo skakania równie wysoko co my i posiadaniem absurdalnej liczebności.
Dodatkowo te potwory z half life zjadają wszystko co się rusza, naszego kota i mechanicznych towarzyszy również. W tym miejscu zastanawiasz się dlaczego headcraby nie zjedzą przeszkód by się gdzieś dostać xD. Bliżej końca gry twórcy robią takiego fikołka fabularnego że dosłownie można zapłakać ze wstydu. Otóż to przez zdradę naszego wspaniałego towarzysza (którego poznałem 10 minut temu xD) zostaliśmy złapani przez służby porządkowe. Służby te totalnie raczej mało się cackały i strzelały w nas Elektrycznymi pociskami. No niby spoko nie? Tylko tutaj jest kawałek gry gdzie Fabułą kręci niezłe fikołki

-> Dostajesz zadanie Wejścia na chroniony teren ukraść pewną rzecz by zrobić coś tam.
-> Zbierasz przedmioty by pewna osoba cię wpuściła na chroniony teren.
-> Te rzeczy to Kamizelka odblaskowa i kask (Gra gdzie wejścia do chronionego terenu pilnuje koleś w kamizelce i kasku).
-> Zostajesz przemycone do środka.
-> W środku latają sobie dronki z typową mechaniką "uważaj tutaj patrze" i strzelają elektrycznymi patykami.
-> Znajdujesz cudeńko.
-> Opuszczasz lokacje, przypał jest trochę no. UKRADŁEŚ BATERIE ATOMOWĄ.
-> Udajesz się w miejsce gdzie dostałeś zadanie podjebania tej baterii.
-> No elo gliny tam są, dronki też już są. Oczywiście tylko w obszarze gdzie znajdował się pokój NPC-a który nam dał te zadania. W środku apartamentu nic nie ma, Policyjne androidy (nie latające dronki) w sumie nic nie robią. To że jesteśmy tam Kotem którego nikt nigdy nie widział, mało znaczy. To że posiadasz Baterie atomową też. To że przebiegasz kolesiowi obok na teren zamknięty również nic nie zmienia.
-> Dostajesz się do apartamentu NPC-a, Npc-a nie ma. Jest tylko że przez kolegów którzy gonili cię w sumie pod same drzwi tego apartamentu NPC udał się do gdzieś i zostawił podpowiedzi rozlokowane w pokoju.
-> Przez jakieś 5-10 minut siedzisz w pokoju NPC-a który jest ścigany listem gończym i została jego lokalizacja najechana i szukasz tych kilku rzeczy.
-> Znajdujesz je wszystkie i poznajesz lokalizacje gdzie się NPC udał.
-> Znajdujesz lokalizacje, wchodzisz do środka i robisz wygibasy by dostać się do miejsca gdzie jest nasz zagubiony NPC.
-> Koleś który nas wtargał na strzeżony teren okazał się zdrajcą, <notabene Absurd jest piękny bo nasz NPC uciekł do kolesia którego początkowo kazała nam znaleźć po wyglądzie bo imienia nie znała, gdzie go szukać w sumie też xD>
-> Dostajemy od dronek prądem i elo.
-> Zamykają nas w celi nad kwasem/Ściekami. w późniejszym etapie gry widzimy cos co każe nam się zapytać czemu nas nie zabili.
-> Wydostajemy się.
-> Znajdujemy naszego również schwytanego NPC-a i idziemy dalej.
-> Znajdujemy Naszego kolege SI który został zamknięty w wielkiej klatce. Tutaj zastanwiamy się jeszcze bardziej dlaczego go nie popsuli czy coś.
-> Ratujemy naszego kolege SI <Cuchnie tutaj "FRIEDSHIP IS MAGIC">.
-> Uciekamy z więzienia.
-> Nasz NPC poświęca się by zgubić pościg i zostawia nasz w miejscu gdzie używamy naszą bateryjkę której nikt nie wyciągnał z naszego SI kolegi xD
-> Jedziemy metrem które w pewnym sensie wyglądem nie pokrywa się z tym że jest to jakieś podziemne miasto.

Grafika jest ok, mogło być zdecydowanie lepiej (odbicia RTX wyglądałyby super). Najbardziej w sumie boli mnie wygląd naszego kotka, miałem wrażenie że widziałem o wiele lepsze koty w innych grach gdzie nie były obiektem który widzę przez cały czas gry.

Bugów jakiś super w grze nie widziałem <poza jedną interakcją z obrazem który dawał 90% szansy na wypadnięcie z mapy>.

Jednak niestety zabrakło mi ogólnie czegoś co by sprawiło żeby ta gra zapisała sie czymś fajnym w pamięci przez co nie polecam

Ogólnie to jest to dość przeciętna gra która pewnie szybko wyląduje w usługach abonamentowych :D. Głównym jej problemem jest założenie fabularne które bardzo mocno ogranicza różnorodność w rozgrywce (Biegamy kotem w miejscu gdzie nastały ciężkie czasy). Czemu jest to problemem? Głównie dlatego że w połowie gry czuje się nudę. Są 2 półotwarte lokacje które wymagają wymagają kilku rozmów i kilku czynów z naszej strony by pchnąć grę dalej. W tych dwóch lokacjach można spędzić masę czasu na znalezieniu kilku rzeczy do zadań. W Pierwszej otwartej lokacji można dodatkowo kilka razy dostać w mordę sytuacjami kiedy będziemy się pytać jak można było to sprawnie znaleźć/skąd miałem to wiedzieć?. Sama mechanika poruszania się kotem przez większy czas jest ok, wylać się potrafi w kilku lokacjach gdzie przeżywamy spotkanie z niefajnymi istotami żywymi. Zagadki środowisko są z natury przynieś lub zobacz coś gdzieś by wiedzieć co wpisać. Sam świat wygląda okej, niestety jego zwiedzane w pewnym momencie nużyło :( Mimo fajnego klimatu do końca pierwszej części gry to zabrakło mi tego czegoś co czułem kiedy zwiedziałem lokacje w grze INFRA (Badanie opustoszałego kompleksu z czasami zbyt przekombinowanymi zagadkami). Fabuła: [spoiler] Jako kot przypadkiem trafiamy do najgłębszych poziomów jakiegoś wielkiego miasta zamkniętego w wielkim bunkrze. Znajdujemy pewne SI które towarzyszy nam przez resztę gry i prowadzi ku wyjściu z tego zamkniętego miasta. Problemem Miasta jest tajemnicza Zaraza potworów z half life która gryzie wszystko co się rusza. To czego totalnie nie rozumiem w tej grze to jak potworki wielkości połowy naszego kota nie dostały się do lokacji które odwiedzamy w grze mimo skakania równie wysoko co my i posiadaniem absurdalnej liczebności. Dodatkowo te potwory z half life zjadają wszystko co się rusza, naszego kota i mechanicznych towarzyszy również. W tym miejscu zastanawiasz się dlaczego headcraby nie zjedzą przeszkód by się gdzieś dostać xD. Bliżej końca gry twórcy robią takiego fikołka fabularnego że dosłownie można zapłakać ze wstydu. Otóż to przez zdradę naszego wspaniałego towarzysza (którego poznałem 10 minut temu xD) zostaliśmy złapani przez służby porządkowe. Służby te totalnie raczej mało się cackały i strzelały w nas Elektrycznymi pociskami. No niby spoko nie? Tylko tutaj jest kawałek gry gdzie Fabułą kręci niezłe fikołki -> Dostajesz zadanie Wejścia na chroniony teren ukraść pewną rzecz by zrobić coś tam. -> Zbierasz przedmioty by pewna osoba cię wpuściła na chroniony teren. -> Te rzeczy to Kamizelka odblaskowa i kask (Gra gdzie wejścia do chronionego terenu pilnuje koleś w kamizelce i kasku). -> Zostajesz przemycone do środka. -> W środku latają sobie dronki z typową mechaniką "uważaj tutaj patrze" i strzelają elektrycznymi patykami. -> Znajdujesz cudeńko. -> Opuszczasz lokacje, przypał jest trochę no. UKRADŁEŚ BATERIE ATOMOWĄ. -> Udajesz się w miejsce gdzie dostałeś zadanie podjebania tej baterii. -> No elo gliny tam są, dronki też już są. Oczywiście tylko w obszarze gdzie znajdował się pokój NPC-a który nam dał te zadania. W środku apartamentu nic nie ma, Policyjne androidy (nie latające dronki) w sumie nic nie robią. To że jesteśmy tam Kotem którego nikt nigdy nie widział, mało znaczy. To że posiadasz Baterie atomową też. To że przebiegasz kolesiowi obok na teren zamknięty również nic nie zmienia. -> Dostajesz się do apartamentu NPC-a, Npc-a nie ma. Jest tylko że przez kolegów którzy gonili cię w sumie pod same drzwi tego apartamentu NPC udał się do gdzieś i zostawił podpowiedzi rozlokowane w pokoju. -> Przez jakieś 5-10 minut siedzisz w pokoju NPC-a który jest ścigany listem gończym i została jego lokalizacja najechana i szukasz tych kilku rzeczy. -> Znajdujesz je wszystkie i poznajesz lokalizacje gdzie się NPC udał. -> Znajdujesz lokalizacje, wchodzisz do środka i robisz wygibasy by dostać się do miejsca gdzie jest nasz zagubiony NPC. -> Koleś który nas wtargał na strzeżony teren okazał się zdrajcą, <notabene Absurd jest piękny bo nasz NPC uciekł do kolesia którego początkowo kazała nam znaleźć po wyglądzie bo imienia nie znała, gdzie go szukać w sumie też xD> -> Dostajemy od dronek prądem i elo. -> Zamykają nas w celi nad kwasem/Ściekami. w późniejszym etapie gry widzimy cos co każe nam się zapytać czemu nas nie zabili. -> Wydostajemy się. -> Znajdujemy naszego również schwytanego NPC-a i idziemy dalej. -> Znajdujemy Naszego kolege SI który został zamknięty w wielkiej klatce. Tutaj zastanwiamy się jeszcze bardziej dlaczego go nie popsuli czy coś. -> Ratujemy naszego kolege SI <Cuchnie tutaj "FRIEDSHIP IS MAGIC">. -> Uciekamy z więzienia. -> Nasz NPC poświęca się by zgubić pościg i zostawia nasz w miejscu gdzie używamy naszą bateryjkę której nikt nie wyciągnał z naszego SI kolegi xD -> Jedziemy metrem które w pewnym sensie wyglądem nie pokrywa się z tym że jest to jakieś podziemne miasto. [/spoiler] Grafika jest ok, mogło być zdecydowanie lepiej (odbicia RTX wyglądałyby super). Najbardziej w sumie boli mnie wygląd naszego kotka, miałem wrażenie że widziałem o wiele lepsze koty w innych grach gdzie nie były obiektem który widzę przez cały czas gry. Bugów jakiś super w grze nie widziałem <poza jedną interakcją z obrazem który dawał 90% szansy na wypadnięcie z mapy>. Jednak niestety zabrakło mi ogólnie czegoś co by sprawiło żeby ta gra zapisała sie czymś fajnym w pamięci przez co nie polecam